FAQ
•
Szukaj
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Rejestracja
•
Profil
•
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
•
Zaloguj
Napisz odpowiedź
Forum Społeczność Clodowiczów... Strona Główna
»
Kącik literacki
» Napisz odpowiedź
Napisz odpowiedź
Użytkownik:
Temat:
Treść wiadomości:
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje:
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
$1
Kod potwierdzający:
$3
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Kloze
Wysłany: Pią 22:45, 13 Paź 2006 Temat postu: Winko
"Świry jakich mało" to dość stara jak na mnie książka. Wrzucam coś bardziej współczesnego, choć to tylko opowiadanie. Jednak moim zdaniem napisane o wiele genialniej, niźli Świry. Przerobić tamtą książkę na taki styl, poprawić błędy merytoryczne i ideał gotowy
Tekścik napisany dzisiaj po dość komicznej sytuacji... Choć najważniejszy wydaje się tu być temat główny, czyli opowieść o zdarzeniu, to jednak przykrywa go wrzuta w środku o Reni...
Jak powszechnie wiadomo - mieszkam w internacie. Panują tu oczywiście sztywne zasady dotyczące spożywania, a nawet przechowywania, wnoszenia, wynoszenia itp. alkoholu. Po prostu: NIE, NIGDY, SUROWO KARANE! Jednak z drugiej strony wszyscy jesteśmy dorosłymi ludźmi i powinniśmy się traktować poważnie, więc o ile nie można przyjść do Internatu na mocnej fazie, o tyle nie rozumiem, w czym przeszkadza wypicie jednego piwa. Niech im jednak będzie - pić w internacie nie będę. Poza? Będę, tylko nie wrócę do internatu. Ale alkohol w razie konieczności w internacie przechowywać muszę.
No i przywiozłem ot takiego winiacza z Niemiec. Pyszne... za 4 Euro... Tzn. ładnie pachniało
Stało sobie grzecznie i czekało na ten wielki, jedyny w życiu dzień: 14 października. Czyli notabenę jutro. Stało tak sobie cały tydzień, od kilku dni nawet w eleganckiej torebce. Miało być prezentem na osiemnastkę koleżanki, jednak zrządzenie losu, pech, niefart nie pozwolił mu dotrwać tej pięknej chwili. Zostało ono otwarte w sposób niekonwencjonalny: przerwóciło się, rozbiło, rozlało się po całym internatowym pokoju. Smród niemiłosierny, swąt, jedzie alkoholem wszędzie. Ścieranie papierem toaletowym - prowizoryczna próba zamaskowania śladów - nie mogła pomóc. Z pierwszego piętra na parter niecałe 10 minut po zdarzeniu stoczył się jeden z wychowawców. Zwęszył sprawę jeszcze będąc na górze. Wpadł i bezpośrednio się pyta:
- Komu się wylało wino?
- Mi - zgodnie z prawdą odpowiadam
Dalej rozmowa przebiegała raczej na temat, jak do tego doszło i jak można zapobiedz powodzi, smrodowi i wszystkiemu, co z tym wszystkim związane. Druga wychowawczyni szybko zarzuciła baniakiem Ludwika i zaczęło się już poważne podejście do tematu. Ścieranie mokrą szmatą. Niedługo też zawitała do nas trzecia osoba z kadry. Wpadła ta Renia do pokoju:
- Coś mi tu śmierdzi - tu następuje głębokie, jednak treściwe opciągnięcie nosem - alkoholem!
- tak, winem - odpowiadam zgodnie z prawdą
- śmierdzi!
Kobieta wsadza nos we wszystkie kubki znajdujące się na stole. Idiotę ze mnie robi, że ja bym zostawił po popijawie kubek na stole?
Swoją drogą kiedyś jej zrobiliśmy lepszy numer: kupiliśmy Frugo czarne i Tymbarka. Wszystko to wymieszaliśmy w odpowiednich proporcjach (więcej Tymbarka, malutko Frugo) i po uzyskaniu barwy do złudzenia przypominającej piwo, przelaliśmy do butelki po Tyskim. Tą postawiliśmy na parapecie, jednak w taki sposób, by była ona widoczna gołym okiem z jej punktu widzenia. A siadała wtedy najczęściej właśnie na przeciwko okna. Świetna prowokacja, co? Ona zawsze wyczajała najgłębiej schowany alkohol, więc nie mogła nie zauważyć butelki stojącej absolutnie na widoku, odwruconej etykietką w jej stronę. Nie mogła? Okazało się, że mogła! Siedziała tak kilkanaście minut dyskutując z nami na rużne tematy i wyszła. Kilka minut puźniej wróciła, jednak tym razem siedziałem prowokacyjnie z tą właśnie butelką w dłoni lekko udawając, że ją chowam. Dojrzała! Co zrobiła? Wzięła i nie wąchając wylała do umywalki! Takich rzeczy uczą naszych tyflopedagogów? O mój Boże! I to jeszcze nie było za czasów Giertycha! Potem miałem z tego tytułu tylko kłopoty.
Z sytuacji popołudniowej nie ma już prawie nic. Butelka z resztkami w koszu, miednica z płynem jeszcze w łazience czeka na szczęśliwca, który się wnerwi na jeszcze klejącą się podłogę. Może umyje?
Niemniej smrodu już prawie nie ma, a prezent dla koleżanki nabrał nowe, ciekawsze oblicze. Ludwik się skończył, więc został baniak. Po przeczyszczeniu naleje się tam piwa i...
Z okazji Twoich osiemnastych urodzin chciałbym Ci życzyć wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienie najskrytszych marzeń, dużo dobrych ocen, pieniędzy, szczęścia w miłości... etc... Mam dla Ciebie jeszcze wspaniały, przydatny życiowo prezent: oto... LUDWIK.
O ironio, a dzisiaj... piątek i to TRZYNASTEGO!
Forum Społeczność Clodowiczów... Strona Główna
»
Kącik literacki
» Napisz odpowiedź
Skocz do:
Wybierz forum
Z Clodą...
----------------
Newsy z Clody
Cloda - Dabaty
Clody Galeria
% - :) "Każdy na ryju uśmiech ma (...)"
Clody & Żule [C&Ż]
"Wódka Zombie" - MG: Kwiatek
Szkoła
Praca
HORRORY
KOMEDIE
XXX
Mariusz Górecki
Bez Clody...
----------------
Wszystko o naszym forum
Rzeźnia
Historia Ogólna
Szkoła/Praca
Kącik literacki
Fantastyka
Muzyka...
Gry Komputerowe
Filmy
Śmichy Hichy
Rozrywka
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001/3 phpBB Group ::
FI Theme
:: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin