FAQ
•
Szukaj
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Rejestracja
•
Profil
•
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
•
Zaloguj
Napisz odpowiedź
Forum Społeczność Clodowiczów... Strona Główna
»
Śmichy Hichy
» Napisz odpowiedź
Napisz odpowiedź
Użytkownik:
Temat:
Treść wiadomości:
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje:
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
$1
Kod potwierdzający:
$3
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Avlime Tabrone Oansis
Wysłany: Sob 0:00, 30 Gru 2006 Temat postu:
-Chcemy waszego dobra- powiedział premier Kaczyński do Polaków.
Przerażeni Polacy zaczęli chować swoje dobra w bezpiecznych miejscach...
Jarosław Kaczyński zginął w tragicznym wypadku.
Jest przyjęty w niebie przez Św. Piotra, który rzekł :
-"Witamy ! Ale najpierw musimy załatwić drobny problem... Tak rzadko
widujemy tu premierów, że nie jesteśmy pewni, co mamy z Tobą zrobić.
Szef chce, żebyś spędził jeden dzień w piekle i jeden dzień w niebie.
Potem musisz wybrać miejsce, w którym będziesz chciał spędzić wieczność."
- "Ależ ja już zdecydowałem, chcę zostać w niebie"
- "Żałuję, ale mamy swój regulamin."
Św. Piotr prowadzi Jarosława do windy, która wiezie go do piekła. Gdy drzwi
otworzyły się, znalazł się na znakomitym, zielonym polu golfowym. Słońce
świeci na bezchmurnym niebie i jest łagodne 25°C. W dali rysuje się
wspaniały pawilon klubowy. Przed budynkiem jest jego ojciec, ksiądz Rydzyk i
premier Jan Olszewski. Jest tu także znaczna część prawicy. Wszystkie te
piękne postacie zabawiają się, szczęśliwi, ubrani elegancko, choć swobodnie
(Dior, Versace, Armani, etc.). Podążają na jego spotkanie, ściskają go
serdecznie i rozpoczynają się wspomnienia z przeszłości i homeryckie debaty
(ha! ha!). Zagrali przyjacielską partię golfa, potem zjedli wystawny obiad z
kawiorem i homarem. Diabeł oferuje także lody ...
- "Wypij jeszcze Margheritę i wypocznij sobie, Jarku"
- "Och, no ... , nie mogę pić, złożyłem przysięgę"
-"E tam, mój drogi, tu jest piekło. Możesz jeść i pić wszystko co chcesz bez
obawy. Od tej chwili będzie tylko coraz lepiej !"
Kaczyński wypija swój koktajl i zaczyna nabierać przekonania, że diabeł nie
jest tak straszny, jak go malują. Jest grzeczny, opowiada niezłe kawały,
lubi zabawne sytuacje itd. Bawili się tak dobrze, że nawet nie zauważyli
kiedy minął im czas... W końcu nadeszła godzina odejścia. Wszyscy
przyjaciele uścisnęli go i Kaczyński wsiadł do windy wiodącej do nieba.
Święty Piotr oczekiwał go przy wyjściu.
- "Teraz pora na wizytę w niebie" - rzekł mu staruszek, otwierając drzwi do raju.
Przez 24 godziny Kaczyński miał przebywać z Turowiczem, Giedrojciem,
Szczepańskim, Kisielewskim, całym bractwem życzliwych i mądrych ludzi
przechadzających się po Polach Elizejskich, rozprawiających na tematy
znacznie ciekawsze niż pieniądze i traktujących się z kurtuazją. Żadnego
złego zagrania ani świńskiego kawału; żadnego zachwycającego pawilonu
klubowego, tylko zwykła jadłodajnia, brzozy, sosny ...
Jako że ludzie ci nie należeli do bogaczy, nie znalazł tu nikogo dobrze
znanego, nikt też w nim nie rozpoznał ważnej osobistości ani kogoś wyjątkowego.
Gorzej ! Jezus był tu kimś w rodzaju hippisa, osobą nieodpowiedzialną, która
wciąż mówi tylko o "wieczystym pokoju" i powtarza w nieskończoność komunały
bez wyrazu : - "Wygnać przekupniów ze Świątyni", -"Trudniej będzie bogaczowi
wejść do mojego królestwa, niż wielbłądowi przejść przez ucho igielne" itd.
Gdy dzień skończył się, Święty Piotr wrócił ...
- "No, Jarosławie, teraz musisz wybrać."
Kaczyński zastanowił się przez minutę i odrzekł :
- "Nigdy nie przypuszczałem, że dokonam podobnego wyboru. Ech,dobra.
Stwierdzam, że niebo jest w porządku, ale jestem przekonany, że będę czuł
się znacznie swobodniejszy w piekle, wśród moich przyjaciół."
Święty Piotr odprowadził go aż do windy i Jarosław Kaczyński zjechał znowu
do piekła. Gdy drzwi otworzyły się, znalazł się w środku wielkiej
równiny,wypalonej i pustej, pokrytej toksycznymi wylewami i odpadkami
przemysłowymi. Z przerażeniem dostrzegł wszystkich swoich przyjaciół na
kolanach, powiązanych wzajemnie łańcuchami, którzy zbierali śmieci, aby je
wrzucać do wielkich, czarnych worów. Stękali z bólu, zanosili skargi na
swoje tortury; ręce i twarze mieli czarne od brudu. Diabeł zbliżył się,
obejmując go za ramiona swoją włochatą i śmierdzącą łapą.
- "Nie rozumiem - bełkotał Kaczyński w stanie szoku - wczoraj było tu pole
golfowe i pawilon klubowy. Jedliśmy kawior i homara i podpiliśmy sobie
wesoło. Podskakiwaliśmy jak zające i bawiliśmy się świetnie ...Teraz widzę
tylko pustynię wypełnioną nieczystościami i wszyscy mają wygląd żałosny."
Diabeł spojrzał na niego, uśmiechnął się i szepnął do ucha :
- "Wczoraj mieliśmy tu kampanię wyborczą; dzisiaj zagłosowałeś na nas!"
Kwiatek
Wysłany: Śro 14:29, 13 Gru 2006 Temat postu:
Wpadłem na taki niecny (idiotyczny) dowcip:
Czym się różni kaloryfer od Kelerisa?
Niczym - oba gadają głupoty.
Abstynent
Wysłany: Pią 0:59, 08 Gru 2006 Temat postu: Śmichy Hichy
Kawał robiący furore w Anglii i Irlandii:
Czym różni się Polak od E.T. ?
-E.T mówi po angielsku i chce do domu.
TuPaK
Wysłany: Sob 22:50, 04 Lis 2006 Temat postu:
Ech Kamilku... Jeśli cię to uraziło to przepraszam
Ale po prostu tu chodzi o coś innego. Musiałbyś być na tej lekcji to byś zrozumiał. Tu nie chodzi ani o nienawiść do żydów [w końcu jestem za tolerancją, a rasizm jest moim przeciwieństwem], ani o cokolwiek innego. Chodziło o to, iż razem z tym co kobieta opowiadała przez całą lekcję wyszło zajebiście zabawnie. No ale fakt, nikt nie wie dokładnie o co chodzi oprócz mnie. Tak więc przepraszam jeśli ktokolwiek poczuł się urażony lub zniesmaczony.
P.S.
Śmiech nie oznacza rasizmu. Tak więc niech mi nikt teraz nie mówi, iż takowym jestem. Żarty, żartami ale wszyscy tacy sami
[aż się zrymowało]
Heretyk
Wysłany: Sob 10:25, 04 Lis 2006 Temat postu:
co za beznadziejny kawał , urażający
TuPaK
Wysłany: Wto 15:45, 31 Paź 2006 Temat postu:
No to dowcip z życia [dokładnie z lekcji o antysemityźmie na historii]
Nauczycielka: A gdzie jest najwięcej żydów?
TuPaK: W obozach!
Nauczycielka: Egh... Ale ja mówię o dzisiejszych czasach.
TuPaK: Toż mówię, że w obozach!
Nauczycielka: Ale przecież już ich tam nie ma...
TuPaK (szyderczo): Ale popiół został
Bedek
Wysłany: Sob 10:36, 21 Paź 2006 Temat postu:
na lekcji polskiego pani mówi do jasia zeby powiedział zdanie w którym będąwyrazy :cukier i herbata. Jasiu wstaje i odpowiada hezbata z cytryną... Panie zdziwiona pyta a gdzie cukier ?? na co jasiu z szyderczym uśmiechem na ryju odpowiada spuścił się ( oczywiście powinno byćrozpuścił
)
Karin
Wysłany: Pią 15:06, 20 Paź 2006 Temat postu:
oł.
w tym momencie sie w sobie zamknelam.
[ hahaha ]
Ochroniaż
Wysłany: Pią 9:26, 20 Paź 2006 Temat postu:
Idzie struś przez las a tu komin
TuPaK
Wysłany: Nie 23:55, 15 Paź 2006 Temat postu:
A więc macie żart z życia wzięty...
Siedzę sobie na lekcji polskiego. Kobieta stwierdza, iż będziemy mówić pytania do epitetów [k*rwa... w trzeciej klasie
no nie ważne]. No i tam mówi:
-Ładny obraz
-jaki... - odpowiada ktoś z tyłu
Tam sraty taty, w końcu mówi:
-Ryba piła
Na to Tupak:
-Co robiła?
Kwiatek
Wysłany: Śro 20:05, 04 Paź 2006 Temat postu:
Kamil opowiadał pierwszą część...
Karin
Wysłany: Śro 19:10, 04 Paź 2006 Temat postu:
ale czemu karina ?;((
Kwiatek
Wysłany: Śro 9:21, 04 Paź 2006 Temat postu:
Przychodzi Karina do supermarketu, a tam kolejka do komina...
Ten dowcip jest o tyle śmieszny, że pierwsząjego część wymyślił (%) Heretyk, a drugą (też %) ja, z resztą wiadomo do czego nawiązuje ten komin...
Bedek
Wysłany: Pon 13:18, 25 Wrz 2006 Temat postu: LOL
To akurat nie jest dowcip to jest wzięte z życia. Bylismy na baletach ... kilku wstawionych kolesi (my) ktos dał pomysł zeby isc do burdelu wszyscy sie zgodzili oprócz mnie i kolegi... najpierw mnie pytają czemu nie idę odpowiadam : "szkoda mi pieniędzi na dziw*i" no to ok... pytają kolege on na to : " ja wole iść do bramy zawlićsobie i mieć150 zł w kieszeni " <hahaha>
McJah
Wysłany: Sob 12:50, 23 Wrz 2006 Temat postu:
Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda miała ciągłe kłopoty z jednym z uczniów. Spytała więc:
- Jasiu, o co ci chodzi?
Jasiu odpowiedział:
- Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie, a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej klasie!
Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację. Nauczyciel powiedział pani Magdzie, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła. Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
Dyrektor:
- Ile jest 3 x 3?
Jasiu:
- 9.
Dyrektor:
- Ile jest 6 x 6?
Jasiu:
- 36.
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor uważając, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi. Dyrektor spojrzał na Panią Magdę i powiedział:
- Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy. Pani Magda spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań. Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się. Pani Magda spytała:
- Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa? Jasiu, po chwili:
- Nogi.
Pani Magda:
- Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam? Jasiu:
- Kieszenie.
Pani Magda:
- Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?
Jasiu:
- Kokos.
Pani Magda:
- Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?
Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział:
- Guma do żucia.
Pani Magda:
- Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył się odezwać... Jasiu:
- Podaje dłoń.
Pani Magda:
- Teraz zadam kilka pytań z serii: "Kim jestem?", dobrze?
Jasiu:
- OK.
Pani Magda:
- Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie.
Jasiu:
- Namiot.
Pani Magda:
- Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba zawsze ma mnie pierwszą. Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty.
Jasiu:
- Obrączka ślubna.
Pani Magda:
- Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze. Jasiu:
- Nos.
Pani Magda:
- Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
Jasiu:
- Strzała.
Dyrektor odetchnął z ulgą:
- Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!
TuPaK
Wysłany: Sob 10:55, 23 Wrz 2006 Temat postu:
Trochu pijackiego humorca
1. Do taksówki wsiada mocno podpity facet i mówi:
- Na dworzec główny, ale szybko!
- Ale my już jesteśmy na dworcu! - protestuje taksówkarz.
- Masz tu 50 zł, a na drugi raz tak się nie śpiesz.
2.Wsiada pijak do taksówki i mówi:
- Proszę do domu.
- Mógłby pan to sprecyzować?
- Do dużego pokoju.
3.Siedzi podpity jegomość w barze. Spogląda na wentylator na ścianie i mówi do barmana:
- Ale ten czas zapi**dala...
4.Dzwonek do drzwi... Kobieta otwiera, a tu tuż za progiem stoi żebrak.
- Dzień dobry Pani, czy poratowałaby Pani biednego człowieka kawałkiem suchego chleba?
Kobieta spojrzała na niego z litością i mówi:
- O widzi pan! Właśnie zrobiłam tort, to panu dam kawałek.
- Nie, nie! Proszę się nie fatygować, suchy chleb w zupełności wystarczy.
- Ale, proszę pana, jutro może się zdarzyć taka sytuacja mnie i wtedy może to pan mnie poratuje. Po dłuższym okresie sporu żebrak w końcu zgodził się przyjąć kawałek tortu. Idzie z nim przez ulicę i mruczy pod nosem:
- Torcik! Kur*a torcik...! A na ch*j mi torcik? Jak ja kur*a przez niego denaturat przepuszczę?!
5.Skacowany sąsiad wraca do domu wieczorem, żona nie chce go wpuścić, a że chce mu się strasznie pić, puka do drzwi sąsiadów.
Otwiera mu ich mały synek, i mówi, że rodziców nie ma w domu. Skacowany sąsiad prosi o szklankę wody. Chłopczyk przynosi mu, a on wypija jednym duszkiem, i prosi o następną. Malec przyniósł, ale tylko pół.
- Dlaczego pół ? Prosiłem o całą szklankę, dziwi się sąsiad.
- Mały jestem, do kranu nie dosięgnę, a z sedesu już wszystko wybrałem.
6.- Wiesz, Józek, życie zaczyna się dopiero po pięćdziesiątce.
- Ty masz słabą głowę. Dla mnie życie zaczyna się dopiero po pół litrze.
7.Przychodzi zdenerwowamy facet do baru.
- Panie barman, czy ja tu byłem wczoraj w nocy?
- Był pan.
- Czy przepiłem sto złotych?
- Przepił pan.
- No to chwała Bogu, bo już myślałem, że zgubiłem.
8.Kowalski spił się do nieprzytomności. Stoi pod latarnią i chwieje się na nogach.
- Skąd pan jest? - pyta jakiś inteligent.
- Z Atlantydy...
- Przecież Atlantyda dawno zalana!
- A ja to nie?
9.Mąż wraca pijany z knajpy, ale dwie godziny później niż zwykle.
- Co, knajpę przesunęli dalej? - ironizuje żona.
- Nie - bełkocze małżonek. - Poszerzyli ulicę.
10.Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo.
- Przepraszam pana bardzo...
- Idzie dalej i po chwili znowu zderza się drzewem.
- Najmocniej pana przepraszam...
Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi:
- Poczekam, aż ta hołota przejdzie..
Kwiatek
Wysłany: Sob 4:03, 23 Wrz 2006 Temat postu:
1.- Dmuchaj Pan!
poleca policjant zatrzymanemu kierowcy.
- Chętnie! A gdzie się Pan władza oparzył?
2.A dokąd to obywatelu?
- pyta policjant pijanego.
- Idę wysłuchać kazania!
- A kto wygłasza kazania o trzeciej w nocy?!
- Moja żona.
3.Tyle się złego naczytałem na temat alkoholu
- mówi Antek do kolegi że wreszcie sobie powiedziałem, czas raz na zawsze z tym skończyć!
- Z piciem?
- Nie, z czytaniem.
4.Przychodzi alkoholik do sklepu:
- Czy jest denaturat?
- Nie ma.
- To poproszę jakieś inne wino.
5.Notoryczny przestępca, alkoholik został skazany na karę śmierci.
Sąd zwraca się z pytaniem, jaki wybiera rodzaj egzekucji.
Alkoholik na to:
- Proszę o powolne zatruwanie organizmu alkoholem.
Trzeba mieć niezłe porycie, żeby coś takiego wymyślać...
Marszal
Wysłany: Pią 17:08, 22 Wrz 2006 Temat postu:
Czemu Blondynka biega dookola komputera? szuka wejsca do internetu...
Bedek
Wysłany: Czw 23:23, 21 Wrz 2006 Temat postu:
idzie młoda żydówka koło komina i pusciła się z dymem
Kwiatek
Wysłany: Czw 22:17, 21 Wrz 2006 Temat postu:
Te, a może by tak trochę Clodo klasycznych, antysemickich dowcipów? Zmienie je na dowcipy o Ojcu, ale mam nadzieje, że i tak będziecie wiedzieć o co chodzi...
Wchodzi ojcu do windy, a tam schody.
Forum Społeczność Clodowiczów... Strona Główna
»
Śmichy Hichy
» Napisz odpowiedź
Skocz do:
Wybierz forum
Z Clodą...
----------------
Newsy z Clody
Cloda - Dabaty
Clody Galeria
% - :) "Każdy na ryju uśmiech ma (...)"
Clody & Żule [C&Ż]
"Wódka Zombie" - MG: Kwiatek
Szkoła
Praca
HORRORY
KOMEDIE
XXX
Mariusz Górecki
Bez Clody...
----------------
Wszystko o naszym forum
Rzeźnia
Historia Ogólna
Szkoła/Praca
Kącik literacki
Fantastyka
Muzyka...
Gry Komputerowe
Filmy
Śmichy Hichy
Rozrywka
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001/3 phpBB Group ::
FI Theme
:: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin