FAQ
•
Szukaj
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Rejestracja
•
Profil
•
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
•
Zaloguj
Napisz odpowiedź
Forum Społeczność Clodowiczów... Strona Główna
»
"Wódka Zombie" - MG: Kwiatek
» Napisz odpowiedź
Napisz odpowiedź
Użytkownik:
Temat:
Treść wiadomości:
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje:
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
$1
Kod potwierdzający:
$3
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Kwiatek
Wysłany: Czw 10:31, 24 Wrz 2009 Temat postu:
Tupak obrócił się i zaczął wyglądać przez oszkloną ścianę, tak jak go o to prosił Kamil.
-
Światło się świeci bo mamy na stacji zasilanie awaryjne. Przecież to oczywiste.
- Mężczyzna zaśmiał się pod nosem. -
Co do mojego partnera, to nie mam pojęcia czemu nie wraca. Miał tylko pójść zrobić obchód dookoła stacji i wrócić. Jest do stosunkowo poważna sprawa, bo on ma drugą kartę magnetyczną i jeśli mu się coś stanie to ktoś niepowołany może się dostać do środka.
- Spuścił głowę jakby zawstydzony. -
Jeśli chodzi o ten samochód to nie zauważyłem go wcześniej. Nie wiem co on tu robi, jak patrzyłem w kamery pięć minut temu to jeszcze go tam nie było. Jeśli będzie robił zator to będę zmuszony zadzwonić po policje żeby go zabrała. No to jak, kupujecie coś?
-
No właśnie Kamil, miałeś coś kupić.
- W tym momencie Łukasz podszedł do lodówki i wyciągnął z niej świeżo włożone do niej dwa Piasty jasne, po czym podszedł do lady.
Mężczyzna przeszedł szybko na drugą stronę i zaczął go obsługiwać. Po chwili Kupsztal odszedł od kasy chowając portfel i jednocześnie trzymając piwa pod pachami. Podszedł do Kamila stojącego obok lodówki.
-
To tak na drogę... w razie czego.
Mężczyzna dalej stał za ladą i pytająco patrzył na innych, czy nic nie będą brali.
-
Ej Kamil, weź mi jedno piwo - obojętnie jakie.
- Odezwał się Tupak ciągle wypatrując Mariana...
Heretyk
Wysłany: Czw 10:17, 24 Wrz 2009 Temat postu:
-mamy do pana kilka pytań ,czemu na stacji pali sie śiatło i gdzie pana przyjacielmugł pójść , a mam pytanie do kogo należy te auto które tu stoi?
, Kamil wskazuje reką auto , dobra ruszajmy dalej bo nam tramwaj ucieknie -
Tupak patrz czy nie jedzie Marian
Kwiatek
Wysłany: Czw 10:05, 24 Wrz 2009 Temat postu:
-
Nie no czekaj Kamil, idziemy z tobą.
- Powiedział Tupak, po czym ruszył za kompanem.
Luigi również poszedł za nimi. Podeszli bliżej. Zobaczyli, że przy jednym z dystrybutorów stoi otwarty samochód, tak jakby ktoś zostawił go tutaj i gdzieś sobie poszedł. Może jest w środku i płaci za paliwo - pomyśleli.
Podeszli bliżej do drzwi, jednak one nie otworzyły się automatycznie, tak jak powinny. Zobaczyli, że w środku jest jeden mężczyzna z obsługi. Zapukali w drzwi... Pracownik stacji zaniechał rozkładania piwa do lodówki i obrócił się nie pewnie. Był lekko wystraszony. Przyjrzał się drzwiom. W tym momencie pewnie dopiero dostrzegł grupę nocnych tułaczy. Klęczał jeszcze przez chwilę dokładając piwa tak aby półka była zapełniona, po czym wstał i podszedł do drzwi. Jeszcze raz przyjrzał się nieznajomym. Wyciągnął jakąś kartę magnetyczną z kieszonki w koszuli i przeciągnął nią obok czytnika znajdującego się nieopodal drzwi.
Drzwi z charakterystycznym szumem otworzyły się przed wami. Weszliście do środka a pracownik zamknął za wami drzwi przeciągając kartą przez czytnik.
-
Dobry wieczór...
- Powiedział niepewnie mężczyzna. -
Wybaczcie, ale jakaś dziwna jest dzisiaj noc. Na dodatek mój partner nie wrócił z obchodu a miał wrócić dobre piętnaście minut temu.
- Wyjrzał przez szyby jakby wypatrując zaginionego kolegi. -
No? To w czym mogę pomóc?
Heretyk
Wysłany: Czw 9:39, 24 Wrz 2009 Temat postu:
-
chłopaki chodzcie zobaczymy co jest z tą stacją czemu światło sie świeci
,Kamil nie czekał na odpowiedz wiec postanowil wejść sam aby zobaczyć co sie stało z tą stacją , kiedy szedł w strone stacji pomyślał co by sobie kupić w niej....
Kwiatek
Wysłany: Czw 9:34, 24 Wrz 2009 Temat postu:
-
Ehh... Od razu wiedziałem, że coś z tym Mańkiem nie tak dzisiaj.
- Powiedział Tupak tonem znużonego pasterza. -
Dobra, to chodźmy bo nam kurwa ucieknie ten jebany tramwaj i za chuj nam z tego zmierzchu wyjdzie.
Kupsztal stał przez chwilę jeszcze merdając oczami po powierzchni telefonu. W końcu spojrzał wprost na Kamila, chował telefon do kieszeni w spodniach i odezwał się.
-
O co ci chodzi Kamilu? Przecież cały czas tu stałem.
- Łukasz był zdziwiony pytaniem Kamila. Razem z Mariuszem domyślali się, że całe zajście ominęło Łukasza. Być może nie było tak ciekawe jak jego telefon...
-
Co ty tam Kupsztal z tym telefonem robiłęś?
- Wtargnął po chwili Mariusz lekko zdenerwowany. -
Kamila przed chwilą ugryzł Marian a ja walczyłem z zombi! Czy telefon był od tego ważniejszy kurwa?
-
Tak? Nie widziałem tego. A jeśli chodzi o telefon Tupaku to sprawdzałem kiedy mamy ostatni tramwaj. I jak się okazało jeśli przestaniemy się kłócić to w sześć minut dojdziemy do przystanku.
Spojrzeli na siebie. Porozumiewawczo kiwnęli do siebie głowami, że zgadzają się z tym co mówi Łukasz. Lekko przyspieszonym krokiem ruszyli w stronę przystanku. Droga do końca Bajana poszła im gładko. Przeszli przez pasy. Ciemność dookoła była przerażająca. Zdziwiło ich lekko, że stacja benzynowa była jednak oświetlona.
Teraz stali przed nią i zastanawiali się, czy zajść tam i dowiedzieć się co jest grane, czy pośpiesznie udać się na tramwaj. W sumie zostało jeszcze pięć minut, a i tak domyślali się, że ostatnie tramwaje lubią się spóźniać...
Heretyk
Wysłany: Czw 9:15, 24 Wrz 2009 Temat postu:
-Marian mnie ugryzł i zemdlałem , -a qpsztal co robiłeś gdy ja lezałem na ziemi? po uzyskaniu odpowiedzi ruszyliśmy na przystanek tramwajowy, wolnym krokiem.
Kwiatek
Wysłany: Śro 20:48, 23 Wrz 2009 Temat postu:
-
Ano widziałem przed chwilą jak jechał w przeciwną stronę. A co ci się takiego stało, że się taplałeś w tych flakach?
- Zapytał Tupak ze śmiechem na ustach.
Lekko się zatoczył, pewnie rana na jego czole dała się we znaki.
-
Jeśli chodzi o tą ranę to właśnie biłem się z jebanym zombiakiem. Lekko mnie poturbował, ale jakoś dałem mu radę.
- Chwile tak stał i patrzył na Kamila do puki nie doszedł do siebie po upadku, po czym znów przemówił.
-
Dobra, to co, idziemy do tego zmierzchu? Jak tak dalej pójdzie to nie zdążymy na ostatni tramwaj.
Heretyk
Wysłany: Czw 12:06, 17 Wrz 2009 Temat postu:
Kamil wstał z ziemi ,od ataku mariana na niego dziwnie sie czuł ,popatrzył na tupaka i zapytal sie -co ci sie stało z twarzą ? widziałeś Mariana ?!
Kwiatek
Wysłany: Śro 1:06, 09 Wrz 2009 Temat postu:
Yoda:
Usłyszałeś wrzask Mariusza po czym zauważyłeś jak wybiega gdzieś na bok. Nawet ty domyśliłeś się, ze coś zobaczył... Wypadało by za nim pobiec.
Zanim Tupak znikł z widoku kryjąc się za winklem bramy wjazdowej zacząłeś biec...
Teraz to mi niezmiernie przykro jeśli chodzi o "słuchaczy", ale jak na razie sesja będzie działa się w subforach, których nie widzicie...
TuPaK
Wysłany: Śro 0:58, 09 Wrz 2009 Temat postu:
Zombie! Najprawdziwsze jebane zombie! - wydarł się na całe gardło z podekscytowaniem i przerażeniem jednocześnie po czym rzucił się odruchowo do biegu w stronę jednej z bocznych alejek. Choć ręce dygotały mu ze strachu jak po tygodniowym przepiciu wiedział co musiał zrobić, zginąć lub zgładzić plugawą istotę. Wiedział jednak, że nie może stać bezczynnie, choć zdawał sobie sprawę, iż być może tym czynem sam wydał już na siebie wyrok
Kwiatek
Wysłany: Śro 0:16, 09 Wrz 2009 Temat postu:
Marian tylko spojrzał na Mariusza i wszystko wiedział. Zarzuciła nogę przez siodełko jednocześnie odpalając dynamo niczym cowboy kręcący ostrogą po boku konia żeby zmobilizować go do jazdy.
Nie minęła chwila a Marian ruszył. Dynamo oświetliło trochę alejki. Przez chwilę nic nie było widać, jednak szybko wasz wzrok przyzwyczaił się do jasności rowerowej latarni.
Drogę widzieliście raczej średnio, gdyż sam kierowca zasłaniał większość tego co oświetlał, jednak to co ukazało się po paru sekundach wszyscy widzieli dokładnie.
Była to czerwona plama na samym środku chodnika. Podeszliście bliżej. Można w niej było dostrzec ludzkie szczątki. Wydawało wam się, że rozpoznajecie ucho i kawałek dłoni. Reszta "mięsa" była jednak porozrzucana dookoła tak, że nie byliście jej w stanie zidentyfikować.
Kamil kurczowo złapał za jedną z butelek, które miał przy sobie w razie gdyby musiał się bronić, a Tupak poprawił na swoim ręku kastet.
TuPaK
Wysłany: Wto 23:54, 08 Wrz 2009 Temat postu:
- Zamknijcie się debile i słuchajcie... ryki ustały. - zauważył Mariusz który chyba jako jedyny wciąż skupiał się bardziej na nasłuchiwaniu niż na bezsensownej paplaninie pijanych pajaców. - To co robimy? Może wyślemy kogoś na zwiady. - słusznie zasugerował ktoś z tyłu, jednak Tupak nie skupiał się czy był to Kamil, Łukasz czy Marian. Po tych słowach w jego głowie rodził się genialny wręcz plan załatwienia dwóch spraw za jednym zamachem. Po pierwsze, by zachować bezpieczną odległość i pozostawić brudną robotę komu innemu, po drugie zaś, by być może dowiedzieć się czegoś więcej na temat tajemnicy Mariana. - Maniek, dynamo! - zakrzyknął bez wahania. - To nasza jedyna szansa! Jedź, będziemy tuż za Tobą!
Kwiatek
Wysłany: Wto 18:20, 08 Wrz 2009 Temat postu:
-
Jaką ścieżką chcesz iść Kamilu?
- Spytał Marian.
Szybko domyślili się, że coś z końca alejki nie koniecznie będzie czekało aż zastanowią się co będą teraz robili i, że jak się szybko stamtąd nie zwiną to może być ciężko. Wóz, albo przewóz - pomyśleli. Trzeba było teraz podjąć męską decyzję. Tym czasem Łukasz jak zwykle nieświadomy zagrożenia odpowiadał na pytanie Kamila.
-
Ten odgłos... On... On przypomina mi...
- Ciągnął mozolnie wypowiedź jakby właśnie przypomniał sobie coś bardzo odległego... -
Przypomina mi ten jaki wydaje Marek kiedy rzyga.
Niestety, ale obawiali się, że tym razem Łukasz nie będzie miał racji. Zauważyli, że pogoda zmieniła się radykalnie od czasu kiedy wyruszyli z Clody. Nie potrafili określić jak, ale było niebywale spokojnie. Nie wyczuwali wiatru. Dzięki temu wydawało im się, że są w jakiejś gigantycznej hali, albo pod kopułą. I jeszcze ta temperatura... O tej porze roku zwykle bywało kilka stopni, a teraz? Koło dwudziestu...
-
Co do braku zasięgu Kamilu to musi być to spowodowane jakimś polem elektro-magnetycznym, które mogło również zakłócić prawidłową pracę latarni.
- Ciągnął Łukasz.
Teraz mieli już pewne rozeznanie w tej sprawie. Najwyższy czas na podjęcie decyzji - pomyśleli słysząc jak potworny ryk zawodzi po raz kolejny. Tym razem jednak ucichł w charakterystyczny sposób kończąc się spazmatycznym bulgotaniem...
Heretyk
Wysłany: Wto 18:04, 08 Wrz 2009 Temat postu:
Kamil sie zdziwił że nie ma tu zasiegu . Ale jeszcze bardziej zdziwił dzwięk który usłyszeli , moze zawrócimy i pójdziemy inną drogą koledzy , qpsztal sie nie odezwał a tupak zgodził sie na plan Kamila a wiec chodzmy inną ścieżką . Po chwili Kamil zapytał sie qpsztala - Łukasz czemu moze nie być światła i skąd ten dzwięk i co to był za dzwięk?
Kwiatek
Wysłany: Wto 17:41, 08 Wrz 2009 Temat postu:
Droga przez resztę "polany" była niesamowicie ciężka do przebycia. To tu, to tam jakieś leje po bomach i koleiny... Czasem tylko widać było jak latarnie resztkami sił próbują się zaświecić migając tylko złowrogo w stronę przyjaciół. W końcu udało się im dotrzeć do drogi zwanej "Bajana". Z tego punktu nie powinno być problemów z dotarciem - pomyśleli. W tym momencie Yoda wyciągnął telefon i zaczął wybierać jakiś numer.
Szli tak litą rzymską drogą przez jakiś czas. Denerwowali się tylko, gdy latarnie szyderczo rzucały cienie co jakiś czas. Nikogo nie widzieli na drodze.
Co się stało z ludźmi? Przecież nie ma jeszcze północy...
Stara alejka, nieopodal której rosną młode drzewa oddzielające ją od ulicy była dla nich ostatnią prostą. Co chwila oglądali się za siebie czujnie rozglądając się za potencjalnym niebezpieczeństwem.
Minęli już ponad pół alejki, gdy nagle usłyszeli przeraźliwy ryk z jego końca. Brzmiało to bardziej jak by ktoś krzyczał rozrywany od wewnątrz. Nie widzieli jednak nikogo dalej. W tym miejscu było tak ciemno, że widzieli mniej więcej pięć metrów do przodu. Marian prowadził rower, toteż dynamo na nic im się nie zdawało. Spodziewali się jednak, że droga ta może być niebezpieczna.
KAMIL:
Zacząłeś wybierać numer, przyłożyłeś telefon do ucha. Czekałeś chwilę aż zacznie się sygnał łączenia... Co to? Nie ma zasięgu? - Pomyślałeś.
Kiedy spojrzałeś na telefon zobaczyłeś, że faktycznie nie masz tu zasięgu. Nie miałeś bladego pojęcia czemu...
Heretyk
Wysłany: Wto 17:03, 08 Wrz 2009 Temat postu:
Kamil postanowił prowadzić całą wycieczke na przystanek,w tym czasie gdy szli wyciągną telefon i stwierdził w myślach że umówi sie z kimś do zmierzchu, długo sie zastanawiał kto lub co moze przyjść o tej porze do klubu. Kamil długo trapiło pytanie dlaczego Marian nie pamientał że sie w dzisiejszym dniu widzieli i skad wiedział że szli w dzisiejszym dniu do zmierzchu , nagle kamil odezwał sie do Mariusza -Tupak zadzwoniłem po Magde i zapytałem sie czy przyjdzie do zmierzchu....
Kwiatek
Wysłany: Wto 16:56, 08 Wrz 2009 Temat postu:
-
Skąd ty się tu wziąłeś...
- Powtórzył półgłosem Marian. -
No jak to kurwa skąd Kamil? Z domu przyjechałem!
- Pogardliwie odparł.
Luigi zatoczył się i znów wpadł do leju po bombie. Patrzyli przez chwilę jak nieudolnie wstaje podpierając się o kolano, po czym znów staje niczym na baczność przytulając swoje zmęczone ręce do ud. Jeszcze chwilę tak stali. Marian wsadził rękę w dolną kieszeń bojówek, z których już po chwili wyciągnął papierosa, po czym wsadził go do ust.
-
Ma ktoś ognia?
-
To skoro Marian jest tutaj, to kto pojechał do domu?
- Zauważył mądrze Kupsztal. W tym momencie dostrzegł powypadkowy brud na swoim ubraniu, więc zaczął się "trzepać" z niebywałym spokojem.
-
Kogo to kurwa obchodzi...
- Odezwał się po chwili Maniek. -
Pewnie i tak mnie wkręcacie. To idziemy do tego zmierzchu, czy nie?
Oboje pomyśleli, że może lepiej porozmawiać o tym w klubie. Jeśli mieli zdążyć to musieli się ruszyć teraz...
Heretyk
Wysłany: Wto 12:23, 08 Wrz 2009 Temat postu:
Kamil zastanowił sie co ma zrobić poniewarz wiedział że jeśli Marian jedzie nic dzisiaj nie poderwie ,zresztą dziwiło go co on tu robi , skoro miał załtwiać JAKIEŚ WARZNE SPRAWY,Kamil postanowił powielić pytanie Qpsztala -Marian skąd ty sie tu wziołeś ? Nie oczekując odpowiedzi zwrócił sie do MARIUSZA
-Ruszajmy już bo ucieknie nam tramwaj ,choć widząc że nie ma prądu mogą tramwaje nie jezdzić, Tupak czy ktoś bendzie znajomy w zmierzchu?, bo jeśli nie to moge zadzwonić p
o kilku osób.....
Kwiatek
Wysłany: Wto 2:08, 08 Wrz 2009 Temat postu:
Twój bieg wydawał się być nieskończenie długi. Widziałeś jak czasoprzestrzeń zagina się jakby cofając cię, zamiast pchać na przód. Odległość między tobą a celem zmieniała się na coraz dalszą i dalszą. Nagle przestałeś dostrzegać już jakiekolwiek latarnie. Teraz już nic nie oświetlało tego miejsca. Jak by w ułamku sekundy wysiadł cały prąd w okolicy. To nie mógł być przypadek. Mroczna siła stojąca przed tobą teraz emanowała potęgą i złem. Czułeś jak ciarki przechodzą ci po plecach.
Nagle wszystko jakby się rozwiało. Podbiegłeś do swojego celu zaatakowałeś w ciemną postać.
[17+0=17 TRAFIENIE 1-1=1 OBRAŻEŃ]
Poczułeś jak twardy kastet, który trzymałeś w ręku wbija się w miękką żywą tkankę.
Nagle rozbłysło bardzo jasne światło
[WOLA 18+1=19 UDANY]
. Szybko jednak przyzwyczaiłeś wzrok widząc teraz przed sobą postać rozświetloną w blasku... dynamo? Łukasz też nie wydawał się być specjalnie przejęty nagłym blaskiem. Stał i starał skupić się na tym co działo się dookoła.
-
Kurwa Tupak, pojebało cię?
- Wykrzyczał Marian łapiąc się za ramię.
-
O, Marian, co ty tu robisz?
- Spytał najebany Łukasz. -
Nie miałeś iść do domu?
Przez chwilę Marian stał jak wryty próbując zrozumieć Łukasza. Wydawało się, że to nie Kupsztala nie zrozumiał, ale jego pytania...
-
Co? Ale ja dopiero przyjechałem!
- Wykrzyknął lekko poddenerwowany. -
Słyszałem, że jedziemy do "Zmierzchu".
Coś nie pasowało tu do reszty... Czemu Marian twierdził, że dopiero przyjechał? I ten mrok. Światła były dalej zgaszone. Całe osiedle nie miało prądu. Gdyby nie dynamo z roweru panowała by tu teraz totalna ciemność...
KAMIL:
Nagły rozbłysk światła oślepił cię
[WOLA 13-1=12 NIEUDANY]
. Przeraziłeś się tego, jednak już po chwili usłyszałeś znajomy głos Mariana, który uspokoił cię. Po chwili wszystko wróciło do normy...
TuPaK
Wysłany: Wto 1:47, 08 Wrz 2009 Temat postu:
- Wiedziałem, że tak będzie! Zawsze wszystko musi się zjebać... - odparł nerwowo, a ręka odruchowo zaczęła gnieść stary papierek będący w rzeczywistości rachunkiem z jadłodajni Maryla. Stał w milczeniu jeszcze chwilę, przygotowany na najgorsze. Nie wiedział cóż to może być za stwór. - Policja? Troglodyci? Eddd... Edddyta?! - nie wiedząc już co począć i wyobrażając sobie najgorsze koszmary rzucił się w tamtym kierunku z wrzaskiem dzikiego indyka psychopaty.
Forum Społeczność Clodowiczów... Strona Główna
»
"Wódka Zombie" - MG: Kwiatek
» Napisz odpowiedź
Skocz do:
Wybierz forum
Z Clodą...
----------------
Newsy z Clody
Cloda - Dabaty
Clody Galeria
% - :) "Każdy na ryju uśmiech ma (...)"
Clody & Żule [C&Ż]
"Wódka Zombie" - MG: Kwiatek
Szkoła
Praca
HORRORY
KOMEDIE
XXX
Mariusz Górecki
Bez Clody...
----------------
Wszystko o naszym forum
Rzeźnia
Historia Ogólna
Szkoła/Praca
Kącik literacki
Fantastyka
Muzyka...
Gry Komputerowe
Filmy
Śmichy Hichy
Rozrywka
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001/3 phpBB Group ::
FI Theme
:: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin