 |
|
 |
|
Autor |
Wiadomość |
Kwiatek
Marcin Prokop
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Wto 8:55, 19 Wrz 2006 |
 |
No i właśnie o to chodzi. Jest to moja pierwsza przygoda na tym forum i mam nadzieje, że wam się spodoba. Oczywiście mam też nadzieje, że skończycie ją bez problemu. Hmm... zastanawiam się, czy każdy z was potrafi w coś takiego pograć na forum, jeśli nie to poszukajcie przykładów na [link widoczny dla zalogowanych] .
Przygoda przeznaczona jest dla czterech graczy (piewszych). Mam do was prośbe: Niech każdy z was (kto gra) napisze w podpisie kim gra np:
Kredon; wojownik/zaklinacz; chaotyczny dobry
Pozom nie ma znaczenia, wszak i tak nie będziemy używać kości... o wszystkim decydować będę ja. Prosze pisać stosunkowo długie wypowiedzi zawierające 75% opisów.
Zatem przejdżmy do rzeczy:
Khadel - Klątwa Lasu
Był bardzo mrożny zimowy poranek, pola spowite były mgłą i zwłokami tysięcy dzielnych któży polegli tu w dzisiejszej potyczce. Jeszcze paru zmagało się resztką sił z wciąż napierającym wrogiem...
- Geteuszu, Geteuszu - wołał ktoś, jednak jego głos szybko został stłumiony w zgiełku walki.
Geteusz był dzielnym wojownikiem - dowódcą gwardii księcia Doraka, synem Jerana i Salary. Swojego czasu był poszukiwaczem przygód.
Szybkim ruchem ręki Geteusz odrzucił do tyłu swojego przeciwnika i cioł go swym mieczem tak aby nic z niego nie zostało.
- Geteuszu, Geteuszu - Keran podbiegł bliżej, tak aby Geteusz mugł go słyszeć. - nie mamy szans, uciekajmy!
- Wiem Keranie, zaraz - Geteusz zamachnął się jeszcze pare razy powalając przy tym dwuch przeciwników. - Odwrót!
Nagle mrok spowił pobojowisko, z pobliskiego zagajnika wyłoniła się czarna postać. Jej oczy płoneły zielonym żarem, czerwono-czarne szaty falowały na wietrze. Postać miała około dwuch i pół metra wzrostu. Stwór szybko przybliżył się do Geteusza. Wyglądało to jakby lewitował jakieś pół metra nad ziemią. Spojżał na niego... Geteusz poprawił tarcze na której widniał symbol jego rodu (lew trzymający w łapach topór). Nie wiedział jednak, że to nic mu nie da.
Tymczasem na pole bitwy przybyły posiłki z księciem Dorakiem na czele.
- To Iseran, uciekajmy! - krzyknął Dorak.
Zanim ktoś zdołał zareagować oczy czarnej postaci jeszcze bardziej zaświeciły i w jednym momencie wszyscy któży stali padli. Nie mineły dwie minuty jak wstali pod postacią nieumarlych...
Zamek Khadel nie miał szans się bronić.
W całej karczmie panował spokój, wszyscy wsłuchiwali się w opowieść Ilaisa, jedynie drzewo przyjażnie trzaskało w kominku.
- Dobra historia Iliasie - odezwał się jeden z ludzi siedzących przy stoliku obok, zaraz po tym jak bard skończył opowiadać. Miał na sobie zbroje płytową i tunike z herbem księcia - Stawiam Ci kolejke, ale powiedz mi jak to się stało, że zamek Khadel ciągle stoi? Mroczna postać nie zniszczyła go?
- Widzisz, nie wszystko zostało wytłumaczone. Mówi się, że Iseran dalej istnieje, że snuje się po lesie w nocy. Wiem o niej wszystko, jeśli masz jakieś wątpliwości to idż z tym do mnie...
- Dobrze - Harpen podrapał się po głowie - Zatem dość gadania na dzisiaj, napijmy się wreszcie!
Harpen był dowódcą straży miejskiej w Khadel, miał duże względy u księcia. Na jego twarzy widać było liczne blizny, pozostałości po paru latach spędzonych na arenie.
...
- Barman! Podaj no tu ze dwa piwka - krzyczał już lekko znietrzeżwiony Harpen. - Albo i trzy, nie, cztery.
Godziny w karczmie mijały i mijały...
NIkt nie zauważył nawet czterech poszukiwaczy przygód siedzących przy jednym ze stolików. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
Marszal
Dołączył: 16 Wrz 2006
Posty: 30 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Kosmos...
|
Wysłany:
Śro 14:25, 20 Wrz 2006 |
 |
Tam gdzie siedzalo 4 meznych poszukiwaczy przygod siedzal take Krasnolud... byl ubranu w stara kolczuge przy pasie widac bylo szczatki zabitych goblinow mial takze grube skorzane rekawice ktore pokrywaly srebrne luski. Na plecach mial on wielki topor dwureczny z wyrytm napisem (Dubal Battlehammer) tak tak to bylo jego imie i nazwisko dla tych ktorzy skosztowali jego Toporu na wlasnej skorze. Jego topor byl tak ostry i wielkli ze mugl by przeciac skore Czerwonego Smoka jednym celnym uderzeniem. Mial dluga ruda brode na jej koncu widnialy dwa grube warkocze jego oczy byly zielone fryzure mial niewidoczna poniewarz nosil on stalowy chelm z rogami wyrwanymi przy polowaniu na Trolle. Chelm byl w dosyc zniszczonym stanie zapewne po starciu z wrogiem lub Trollem ktory obral sobie za cel owy chelm. Mial okolo 140-145 cm. wzrostu widac ze jego postura byla bardzo krzepka i pudzila postrach a zarazem podziw wsrud jego przeciwnikow. jak zwykle o tej porze siedzal w karczmie sluhcajac z daleka opowiesci czlowieka ktory widac znal sie na opowiadaniu takich bajek... popijajac czwarty kufel piwa mruczal cos pod nosem *Holera jasna wypije jeszcze pare kufli zimnego piwa i ide na jakies polowanie musze cos zarobic zeby kupic sobie leprza zbroje niz tej moj stary hlam tylko hmm... zkim by tu pujsc?* zasmial sie sam do siebie stawiajac kufel piwa i czekal az ktos moze przypadkiem zapyta sie jego przyjaciul ktorzy siedzieli razem z nim przy jednym stoliku o jakas nietrudna robote zeby sie rozruszac... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Pijotrek
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 19:42, 22 Wrz 2006 |
 |
W gronie jego przyjaciół znajdowal sie także Mag był on Elfem, Znany byl jako Minastus, Miał na sobie kremową szate ze szpiczastym kapturem oraz jasne prawie białe włosy dosyć krutko zcięte, był on dość młody wyglondał jakby dopiero ukończył szkolenie i poszukiwal swojej pierwszej poważnej przygody.
Rozmyślal nad swoimi dotychczasowymi przeżyciami oraz tym co go może spotkać. Jego dwóch towarzyszy było zajetych rozmowa, jako jedyny bez słowa siedzial krasnolud, Dubal, Minastus pomyślał ze musi z nim porozmawiać i poradzić sie doświadczonego przyjaciela.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Cukier
Dołączył: 16 Wrz 2006
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z cukierniczki :)
|
Wysłany:
Wto 13:47, 03 Paź 2006 |
 |
...Przy jednym stole z owymi poszukiwaczami przygód siedziała także tajemnicza dziewczyna. Miała na sobie srebrną szate z różnorakimi zdobieniami, białe rękawiczki, gładkie zielone getry i tego samego koloru bluzkę. Jej jasne, nieco kręcone, włosy okrywał kaptur. Spod niego wystawały spiczaste uszy, co mogło oznaczać tylko jedno - dziewczyna była elfem. Na plecach jej był kołczan z pozłacanymi strzałami, a w ręku trzymała spory łuk z wyrzezbionymi wzorami.
W błękitnych oczach Salomei(bo tak było jej na imie) widać było gniew i odrobinę smutku.
- No nic - westchnęła po cichu Salomea po czym odwrociła się w stronę towarzysza krasnoluda i wesoło zagadała popijając piwo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Kwiatek
Marcin Prokop
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Wto 14:27, 03 Paź 2006 |
 |
Jako, że jest już trzech graczy możemy uznać przygode za otwartą, osobiście poprowadze czwartego gracza, abym czasem mugł wam pomagać w ciężkich sytuacjach itd. Więc... do boju!
Czwarte miejsce przy stoliku zajmował Torent - jeden z najdoskonalszych paladynów Heironeusa. Miał na sobie ciężką płytową zbroje która okrywała niemal całe jego ciało. Zbroja wyglądała na lekko podniszczoną co dawało świadectwo wielu bitew. Srebrno niebieska tunika z herbem Heironeusa (okuta rękawica trzymająca grom) sięgała mu po kostki, które przyozdobione w ostrogi mówiły wiele o jego umiejętnościach jeździeckich. Jedynie twarz miał odsłoniętą, był badzo przystojny, (jak na człowieka) dokładnie ogolony. Włosy miał długie, nigdy nie spięte, ładnie uczesane. Z jego szarych oczu biła mądrość i gdyby nie jego srogo mina pomyśleć było by można, żę jest on wyszkolonym kucem, albo zwykłym szlachcicem.
Do karczmy wszedł jako ostatni (odprowadzał konie do stajni) z posukiwaczy więc nie słyszał historii Iliasa od początku, wiedział jednak, że Ilias nie kłamał, słyszał już wcześniej legendy o Iseranie - wręcz był nim zainteresowany od wielu lat, teraz już wiedział gdzie ma go szukać...
Zanim usiadł zciągnął z pleców ciężki dwuręczny miecz (bardzo bogato zdobiony, dostał go od mistrza zakonu Heironeusa za najlepszy wynik na akademii kiedy jeszcze był czeladnikiem) i oparł go o stół, tuż koło siebie.
- Barman, podaj piwo dla mnie i dla moich przyjaciół - powiedzial stanowczo i podszedł do kontuaru. Kiedy zapłacił kazał barmanowi zanieść piwo do swojego stolika, a sam wybrał się do stolika Iliasa gdzie rozmawial z nim przez blisko pół godziny w celu wyciągnięcia jak największej ilości informacji o Iseranie.
- Jeszcze raz dziękuje Iliasie - powiedział po czym wrócił do swoich toważyszy.
- Zdaje się, że nie jest lekko, mamy przed sobą nie lada zagwostkę, musimy odnależc Iserana i wepchać go do najgłębszych czeluści piekielnych - powiedział do gawiedzi - Na rękawicwe Heironeusa, kto jest za mną?!
Jego przyjaciele zgodzili się pomóc mu i tym razem.
- Zatem do roboty. Zbadamy wszystko, więc trzeba się rozdzielić. Ja jako paladyn pójde do księcia dowiedzieć się o dziwnych zdażeniach o których wspominał Ilias, wy się ni rozdzielajcie, postarajcie się dowiedzieć kto za tym stoi i gdzie go można znaleźć. - kiedy skończył wstał i wyszedł... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Marszal
Dołączył: 16 Wrz 2006
Posty: 30 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Kosmos...
|
Wysłany:
Wto 21:28, 03 Paź 2006 |
 |
*Krasnolud spojrzal na dwuch elfow i paladyna odchodzacega od stolika poczym mruknal pod nosem - Holera jasna musze sie targac z tymi dwoma wogule niewyszkolonymi w walce elfami argh... no cuz zoboczymy co z tego bedzie* zamowil kolejne piwo. Jego broda juz kapala cala od piwa i dlugie warkocze sie kleily od piwa takze. Spojrzal na tworzyszy i czekal na tak wydarzen jakie beda mialy miejsce...  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Pijotrek
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 16:00, 04 Paź 2006 |
 |
hmm...-Pomyślal Minastus-zapowiada sie bardzo ciekawa i za razem trudna wyprawa, mam nadzieje ze dam sobie rade po tych kilku latach w akademi, umiem juz chyba wystarczajaca duzo a przyjaciele sie niemusza obawiać bede starał się ich leczyc. Nagle wyrwal go z zadumy glos elfki (dosyć śmiesznie ubranej jak na gust Minastusa, szczególnie go zastanowiło po co jej pozlacane strzaly przeciez za duzo to kosztuje żeby iść z nimi na wyprawe) powidziala:
-może się przejść i popytamy ludzi i niekturych wojowników w karczmie moze coś wiedza, co wy na to?
Minastus na to przytakną, odparł do krasnala:
-Dubal idziesz z nami?
-Cholera jasna ja niejestem ztworzony po to zeby lazic i gadac tylko zeby walczyc!
-Aha, no dobże to przejdziemy się sami, tylko nieruszaj się z tąd
-dobra, dobra, nawet mi się niechce
elfka uśmiechneła sie i odeszli.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
|
|
|
 |
|
 |
|